Moją pierwszą przygodę z motocyklami zaczęłam od jazdy na miejscu pasażera, na motocyklu wówczas świeżo upieczonego męża. Muszę przyznać, że miałam dość duże opory przed wsiądnięciem na motocykl, który miał być w ruchu :) Niemniej w końcu po namowach dałam się przekonać, nawet zakupiłam swój sprzęt w tym celu - w postaci kasku i rękawic.
Pierwsza przejażdżka była dla mnie dość sporym stresem, choć z perspektywy czasu uważam, że lepiej być nie mogło - nie za wolno, nie za szybko, nie za gwałtownie. Niemniej kolejne przejażdżki, które wiązały się z przyzwyczajaniem do innej charakterystyki jazdy, jak np. większej prędkości czy bardziej gwałtownego przyspieszania - wiązały się czasem z ogromnym wręcz strachem. Raz nawet skończyło się niemalże płaczem i co tu dużo mówić - sporym wkurwieniem na kierowcę :) Dziś w tej samej sytuacji, która doprowadziła mnie wtedy do myśli "już nigdy nie wsiądę na motocykl", pewnie nie mrugnęłabym nawet okiem.
Myślę, że duża część początkujących "plecaków" przechodzi taką huśtawkę miłości i nienawiści do miejsca pasażera, do momentu aż różnego rodzaju sytuacje przestają robić tak zwane wrażenie i stają się całkowicie normalne i opanowane.
Dla początkujących pasażerów i nie tylko mam garść wskazówek z tak zwanej autopsji, których stosowanie mam nadzieję zmniejszy poziom stresu i uprzyjemni chwile spędzone na tylnej kanapie.
Trzymanie się
Wsiadając po raz pierwszy na kanapę pasażera (turystycznej Yamahy XJ 600 Diversion), nie miałam za bardzo pomysłu na to, czego powinnam się trzymać.Uchwyty z tyłu, jako te jedyne widoczne, wydawałyby się pierwszym strzałem. Nie jest to jednak dobre rozwiązanie, nie tylko dla początkujących i nie czujących się jeszcze dość pewnie. Przy ruszaniu, zwłaszcza tym ostrzejszym z nieco większym przyspieszeniem, pasażera po prostu szarpie i odhyla do tyłu. Tym mocniej im większe jest przyspieszenie. To samo dzieje się przy raptownym dodawaniu gazu podczas jazdy.
Hamowanie, nawet nie jakieś mocno gwałtowne, również wiąże się z szarpaniem - tym razem w przód. Trzymając za tylne uchwyty nie ma się o co zaprzeć, gdy ciało nam leci do przodu - po prostu lecimy na kierowcę, najpewniej stukając kaskiem o jego kask. Taki sam efekt następuje także przy odjęciu gazu, zwłaszcza przy większej prędkości.
Metodę trzymania za tylne uchwyty stosuję w zasadzie tylko w trzech wypadkach i raczej głównie po to, aby na parę chwil zmienić pozycję, gdy już plecy zaczynają dawać mi się we znaki. Tylnych uchwytów używam:
- na niewielkich odcinkach trasy przy spokojnej, miejskiej czy podmiejskiej jeździe, kiedy wiem że kierowca będzie jechał się z niedużą, stałą prędkością (nie ma możliwości szybszej jazdy, wyprzedzania, itp.) i ryzyko ostrego hamowania jest minimalne.
- przy przejazdach niedużą prędkością po nierównościach (np. "sito" na asfalcie, tory tramwajowe na skrzyżowaniu) - w celu uniesienia nieco tyłka z kanapy, żeby aż tak nie trzęsło :)
- przy spokojnym ruszaniu (zapierając się rękami odpowiednią siłą, aby nie odhylić się zbyt mocno do tyłu), gdy wiem że gwałtowne ruszenie i szybki start nie są możliwe (np. gdy przed motocyklem znajduje się inny pojazd).
- Przy hamowaniu można zaprzeć się rękami o bak. Tym bardziej jest to przydatne, im bardziej ostre jest hamowanie. Dzięki temu nie lecimy do przodu, nie wpadamy ciałem na kierowcę, nie stukamy swoim kaskiem o kask kierowcy - jednym słowem mamy większą kontrolę nad tym, co dzieje się z naszym ciałem podczas manewru hamowania, odpuszczania gazu, czy po prostu zmiany prędkości.
- Przy ruszaniu czy też w ogóle dodawaniu gazu nie wygina ciała do tyłu, nie szarpie korpusem i głową.
- Przy takim ułożeniu rąk, ciało pasażera jest bardziej zbliżone do ciała kierowcy (wręcz można się "przykleić") i nie jest odhylone do tyłu. Dzięki temu masa jest lepiej rozdystrybuowana, a środek ciężkości pojazdu nie przesuwa się aż tak bardzo do tyłu - jak w przypadku trzymania się za tylne uchwyty.
Istnieje też taki patent jak uchwyty, montowane na wlew paliwa, za które może trzymać się pasażer w czasie jazdy. Myślę, że początkującym taki uchwyt na pewno pomaga w przełamaniu się, wzbudza też większe poczucie bezpieczeństwa, stabilności i komfortu.
W każdym razie każdy powinien znaleźć swój własny złoty środek - pozycję i sposób trzymania podczas jazdy pod kątem własnej wygody i pod kątem maszyny, na której kanapę wsiada.
Nogi są także ważnym elementem, mającym wpływ na równowagę ciała pasażera na motocyklu. Im bardziej nogi są "przyklejone" do motocykla, tj. im mocniej go obejmują - tym stabilniej siedzimy na miejscu pasażera, czy to przy gwałtownym przyspieszaniu, czy hamowaniu. Mowa tu o obszarze poniżej kolan (kostki, piszczele), udami staram się nie ściskać aż tak mocno kierowcy, chyba że sytuacja tego wymaga :).
Z tego co pamiętam to mi dopiero po pewnym czasie przyszedł do głowy patent z mocniejszym dociskaniem nóg do motocykla. Początkowo każde dynamiczne ruszanie z dużym przyspieszeniem (albo jak mi się wtedy wydawało dużym) było dla mnie nie lada wyzwaniem. Za każdym razem miałam wrażenie, że całe cialo przesuwa mi się do tyłu, że tyłek znajduje się już na ostatnim milimetrze kanapy, że zaraz polecę do tyłu i spadnę z motocykla. Wszystko stało się prostsze, gdy zaczęłam w takich sytuacjach mocniej przywierać nogami do maszyny. To samo polecam nie tylko przy raptownym ruszaniu, ale także przy nagłej zmianie prędkości - np. przy rozpoczęciu manewru wyprzedzania i wyprzedzaniu oraz przy nagłym hamowaniu.
Wsiadanie i zsiadanie
Zanim wsiądziemy na motocykl, czy też z niego zsiądziemy, dobrze jest poinformować o tym kierowcę krótką komendą ("wsiadam", "zsiadam") i poczekać na potwierdzenie, czy możemy to zrobić. Lepiej, aby kierowca był przygotowany na zmianę równowagi związaną z tymi manewrami, aby nie zakończyły się one glebą.Najlepiej jest wsiadać w taki sposób, aby przerzucić prawą nogę nad kanapą, usiąść i dopiero siedząc oprzeć nogi o podnóżki. Podobnie ze zsiadaniem - najpierw lewą stopę stawiamy na podłożu. Niestety czasami nie jest to możliwe z racji tego, iż np. z tyłu motocykla zamocowany jest kufer i nie ma jak przełożyć nogi nad kanapą - w takim wypadku wsiada się, opierając najpierw lewą nogę na podnóżku.
Stopy na podnóżkach
Pasażer powinien opierać swoje stopy tylko i wyłącznie na podnóżkach. Podczas postoju motocykla jedynie kierowca opiera nogi o podłoże, utrzymując motocykl w pionie.Podczas jazdy
Podczas jazdy należy utrzymywać ciało w stabilnej pozycji. Nie wierć się na kanapie, nie zmieniaj nagle położenia, unikaj gwałtownych ruchów. Zwłaszcza przy mniejszych prędkościach, gdy kierowcy trudniej utrzymać motocykl w stabilnym położeniu (na przykład przy jeździe po linii, czyli "przeciskaniu się" między samochodami). Jeśli musisz poprawić ułożenie ciała najlepiej rób to podczas postoju, np. na światłach.Pamiętaj o tym, aby nie wychylać swojej głowy w lewo czy w prawo (jeśli chcesz zobaczyć, co dzieje się na drodze przed motocyklem) w zbyt dużym stopniu - tak aby nie zasłaniać kierowcy widoczności w lusterkach na to, co dzieje się za wami.
Współpracuj z motocyklem i kierowcą. Przy pochylaniu się w zakrętach - pochylaj się razem z motocyklem. Po prostu nie staraj się zapobiegać przechyłowi, nie prostuj sylwetki, nie przeciwstawiaj się pochyleniu.
Swobodne, nie spięte ciało, lepiej będzie współpracować z motocyklem. Staraj się nie być napięty/a, pozostań "na luzie", poddaj się temu, co dzieje się z motocyklem, a współpraca z nim i przechylanie w zakrętach powinny przyjść naturalnie. Najlepiej, gdy to kierowca stopniowo wdraża początkującego pasażera w różne - przy każdej kolejnej jeździe mocniejsze - stopnie pochyleń.
Strój
Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z kanapą pasażera, trudno oczekiwać, abyś miał/a kompletny i bezpieczny strój motocyklowy. Kask stanowi oczywiście absolutne minimum - bez niego nawet nie myśl o wsiadaniu na motocykl. Jeśli nie posiadasz stroju motocyklowego oraz odpowiedniego obuwia - nie oznacza to, że możesz wybrać się na przejażdżkę w dowolnym ubiorze. Nawet nie myśl o tym, aby zakładać na motocykl klapki, japonki czy inne tego typu odkryte obuwie, lub cienką koszulkę na ramiączkach i krótkie szorty. Nawet, gdy pogoda dopisuje do tego typu stroju. Twoje ciało powinno być maksymalnie zakryte i zabezpieczone przed ewentualnymi obtarciami i urazami, które mogą się zdarzyć podczas nieprzewidzianej sytuacji na motocyklu. Ubierając się, zastanów się czy strój, który masz na sobie, w jakimkolwiek stopniu jest w stanie ochronić Cię przed przykrymi skutkami upadku, czy też nawet wypadku. Poza tym motocykl nagrzewa się od silnika i lepiej nie ulec poparzeniu, dotykając niechcący np. gołą nogą o rozgrzany tłumik.Oczywiście ideałem jest kompletny strój motocyklowy - jednoczęściowy kombinezon lub kurtka ze spodniami, rękawice, buty motocyklowe. Specjalistyczny strój jest wyposażony w różnego rodzaju wzmocnienia i ochraniacze. W cieplejsze dni, jeśli nie chcemy gotować się w "mundurku" można rozważyć np. zamiast spodni motocyklowych - ochraniacze na kolana i tego typu sprzęt.
Zapinaj kask
Czasem zdarza mi się spotykać ludzi jeżdżących z niezapiętym kaskiem. Zazwyczaj takie ewenementy widuje się na skuterach, ale także - choć rzadziej - i na motocyklach o małej pojemności. Najczęściej tyczy się to kasków nieintegralnych i tzw. "orzeszków". Nie zapięty kask (zwłaszcza otwarty, który z łatwością zleci z głowy przy nawet niedużej sile) można moim zdaniem porównać do nie posiadania kasku w ogóle. Kask powinien być zawsze zapięty, inaczej nie spełni swojego zadania w chwilach zagrożenia.Dodam, że jak dotąd jeździłam jako pasażer tylko z jednym kierowcą, tj. swoim mężem. I choć znaleźliśmy się już w różnych sytuacjach i jako pasażer byłam wystawiona na wiele różnych prób to myślę, że zaufanie innemu kierowcy przyszłoby mi z trudem. A już na 100% nie wsiadłabym na kanapę pasażera do kogoś, kto wiem że lubi przeginać i szpanować na drodze, nawet gdyby była to osoba mająca duże umiejętności. Grunt to wiedzieć, z kim wsiada się na motocykl i komu oddaje się w swoje ręce własne bezpieczeństwo.
Pozostaje mi życzyć Wam samych przyjemnych momentów i minimum stresu na miejscu "plecaczka" :)
Pamiętajcie także o tym, że jako pasażer motocykla trzeba być trzeźwym.